DAWNYCH WSPOMNIEŃ CZAR

Międzywojenna Polska w niewielkim stopniu przypominała dzisiejszą. Widać to wyraźnie w wielu aspektach. Jednym z nich jest udział stricte żydowskich, bądź też spolonizowanych twórców i wykonawców w życiu kulturalnym kraju.
Właściwie nie sposób sobie wyobrazić kabaretu, estrady, czy filmu bez polskich Żydów  w tamtym czasie.

Wystarczy wymienić tutaj takie persony jak kompozytorzy szlagierów: Wars, Petersburski, Gold, twórcy kultowych tekstów i szmoncesów: Tuwim, Włast, Słonimski, Hemar, Szlechter, aktorzy i pieśniarze: Gran, Ney, Aston, Krukowski, Znicz – a to tylko nieliczna reprezentacja godnych odnotowania postaci.


Wspomniani twórcy z jednej strony tworzyli polską muzykę rozrywkową, wraz z jej lokalnymi wariantami (warszawskim w przypadku Własta czy Szlengla, lwowskim - Hemara i Szlechtera), a z drugiej otwierali ją na folklor żydowski.
To m.in. dzięki nim do polskiej kultury na stałe weszły w polskich wersjach takie piosenki jak „Majn jidisze mame” czy „Miasteczko Bełz”.

Za sprawą tych autorów i kompozytorów dochodziło do twórczej wymiany między polskojęzyczną kulturą rozrywkową i jej odpowiednikiem w języku jidysz, która także miała w II Rzeczpospolitej swój rozbudowany obieg rozrywkowy z teatrami, kabaretami, kinem, muzyką itd.

Przez całe międzywojnie cieszące się dużą popularnością polskie piosenki były tłumaczone na jidysz. Na przykład filmowa piosenka, po polsku śpiewana przez Eugeniusza Bodo „Nie można kogoś zmuszać do miłości”, w obiegu jidyszowym funkcjonowała pod tytułem ”M'ken niszt cwingn cu kajn libe” i była wykonywana przez Menasze Oppenheima - gwiazdora filmu jidysz, kompozytora i piosenkarza w jednej osobie.

Ten sam artysta śpiewał w jidysz piosenkę Henryka Warsa oryginalnie wykonywaną przez Bodo „Sex Appeal”, czy też piosenkę Jerzego Petersburskiego „Ja się boję sama spać”.

Tragiczną cezurą okazał się wybuch II wojny światowej.
W wyniku zbrodniczej polityki rasowej, jaka prowadziła III Rzesza nawet w pełni zasymilowani artyści żydowskiego pochodzenia trafiali do gett lub musieli się ukrywać.

Tragiczny los nie oszczędził samego króla piosenki Andrzeja Własta. Trafił do warszawskiego getta, gdzie według jednej z wersji zginął podczas próby ucieczki. W warszawskim getcie zginęli również Władysław Szlengel, czy Józef Lipski. Cudem przeżył w nim inny wybitny autor i satyryk Jerzy Jurandot.

W getcie lwowskim podczas jego likwidacji, zginął Emanuel Szlechter, scenarzysta wielu filmów, autor słów do piosenek „Umówiłem się z nią dziewiątą”, czy „Sex Appeal”.


Wśród kompozytorów straty były podobnie szokujące.
Zygmunt Białostocki, twórca „Rebeki”, zginął zamordowany w obozie zagłady w Treblince, podczas likwidacji getta warszawskiego.
Z braci Goldów wojnę przeżył Henryk – kapelmistrz w „Qui Pro Quo”. Jego brat Artur – kompozytor, autor tanga „Jesienne róże” czy melodii „Ta mała piła dziś” zginął w Treblince. Przed śmiercią Niemcy zmusili go do założenia obozowej orkiestry.

W getcie warszawskim zginął także Bolesław Mucman – kompozytor warszawskich piosenek „Jadziem panie Zielonka”, czy „U cioci na imieninach”.
Lista Ofiar jest niezmiernie długa i bolesna.


Koncert DAWNYCH WSPOMNIEŃ CZAR jest wyrazem naszej pamięci i wdzięczności. Próbą zmierzenia się z teraźniejszością okaleczoną przez tragiczną przeszłość. Chcemy uzmysłowić współczesnemu odbiorcy jak niepowetowaną stratę poniosła kultura polska w wyniku wojennej hekatomby. Z Kogo i czego zostaliśmy okradzeni, jaką wyrwę nie do zasypania odziedziczyliśmy w spadku.

wykonawcy

ANNA MIERZWA

ANDRZEJ LAJBOREK

TOMASZ RACZKIEWICZ

JACEK SKOWROŃSKI

Koncert złożony jest z trzech elementów: przedwojennych szlagierów, szmoncesu i narracji, będącej próbą przybliżenia sylwetek i twórczości polskich artystów żydowskiego pochodzenia, których szlagiery i kabaretowe brewerie do dziś zachwycają i wzruszają łącząc pokolenia.